Patrzyłam na płomień zmieniający barwy z czerwonej na pomarańczową i miejscami też żółtą. Siedziałam na mojej zniszczonej, czerwonej kanapie z laptopem na kolanach, a Piernik leżał obok, mrucząc cicho. Było około dziesiątej wieczorem, niebo było ciemne, ale światła z ulic Nowego Jorku rozświetlały ciemność. Zawsze zostawiałam odsłonięte zasłony w salonie, bo widok zza okna, był najlepszym widokiem na świecie. Wszędzie jasne światła i kolorowe reklamy. Jestem zdecydowanie miejską dziewczyną.
Postanowiłam rozpalić ogień w moim kominku, bo to nie była najcieplejsza pora w roku. 25 listopada, zaledwie miesiąc przed świętami Bożego Narodzenia. Rzadko obchodziłam święta, bo nie miałam nikogo bliskiego. Oprócz Piernika. Chciałabym otrzymywać wiele kartek świątecznych, oprócz tych z banków i lokalnych księgarni, których jestem członkiem. Nigdy nie dostawałam żadnych kartek od rodziny, ani przyjaciół, no bo... Jakiej rodziny? Jakich przyjaciół?
Prychnęłam, biorąc laptopa z moich kolan i postawiłam go na podłogę. Pogłaskałam Piernika, po jego długim, ciepłym futerku, a on zaczął mruczeć głośniej, przez co zachichotałam.
Nagle usłyszałam pośpieszne pukanie do moich drzwi. 22:08, poważnie? Zmarszczyłam brwi zmieszana i poszłam otworzyć. Byłam kompletnie zaskoczona, kiedy zobaczyłam, zaczerwienioną twarz Pattie. - Och kochanie, przepraszam, że przychodzę tak późno. - Zaczęła, a następnie wzięła głęboki oddech. - Muszę się spieszyć na lotnisko, problemy w pracy. W każdym razie, mogłabyś zająć się Jazmyn, dla mnie? To nie powinno zająć długo, ale wiesz, nie mogę zostawić jej z Justinem. Mogłabyś, proszę?
Pattie ruszyła do wyścia, a ja zmarszczyłam brwi, przetwarzając to, co właśnie powiedziała. - Jazmyn?
- Och tak, moja córka, siostrzyczka Justina. - Jej głos był napięty i wzięła kilka głębokich wdechów.
Skinęłam głową, uśmiechając się uprzejmie, a Pattie położyła klucz na mojej dłoni. Uścisnęła mnie szybko i rzuciła się biegiem, po schodach mrucząc cicho: - Dziękuję, dziękuję. - Nie miałam pojęcia, kiedy wróci, weszłam z powrotem do mojego pokoju.
Sprawdziłam ponowie, co robi Piernik i zachichotałam widząc jak ułożył się pod kominkiem i zasnął. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do mieszkania Pattie. Otworzyłam ostrożnie drzwi, starając się nie hałasować licznymi brelokami, które były dopięte do kluczy. Weszłam do środka i zobaczyłam mieszkanie, znacznie większe niż moje. Ściany były kremowe, przez co pokój wydawał się jaśniejszy, a drewniane podłogi sprawiały, że wydawał się bardziej przestrzenny. Położyłam klucze Pattie na stole, niedaleko drzwi.
Było tu niesamowicie cicho. Przeszłam obok dwóch dużych, czarnych, skórzanych kanap z widokiem na ogromny telewizor, z płaskim ekranem. Na drewnianej podłodze leżał biały dywan, tak puszysty, że miałam ochotę się do niego przytulić. Duża marmurowa kuchnia, była połączona z salonem. Długie czarne zasłony zasłaniały piękny widok na Nowy Jork. Pokój był naprawdę piękny. Dwoje białych, gładkich drzwi przykuło moją uwagę. Zapukałam w każde z nich, w razie gdyby prowadziły do czyjegoś pokoju.
Po odczekaniu kilku sekund, nacisnęłam klamkę jednych z nich. Za drzwiami, zobaczyłam długi, słabo oświetlony korytarz. To mieszkanie było naprawdę ogromne, w porównaniu z moim.
Zapukałam w pierwsze drzwi po lewej, ale nikt nie odpowiedział. Otworzyłam drzwi i zostałam prawie oślepiona, przez jasne światło i lśniące białe płytki. Była to nowoczesna, czarno biała łazienka. W kącie stał duży czarny prysznic, biała, lśniąca umywalka i toaleta. To była z pewnością łazienka perfekcjonisty. Ręczniki były starannie złożone i umieszczone w przezroczystych szafkach nad głową. Nie było włącznika światła, więc musiało zapalać się automatycznie. Wróciłam na ciemny korytarz, zamykając za sobą drzwi.
Zapukałam do następnych drzwi i znów odpowiedziała mi cisza. To wszystko było po prostu zbyt ciche dla mnie i powoli zaczynałam żałować, że zgodziłam się na to.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. W pokoju panował mrok, a jedynym źródłem światła była mała, różowa lampka. Zrobiłam kilka kroków w przód i podeszłam do łókża, zawalonego mnóstwem poduszek i pluszowych misiów.
W pościeli zakopana leżała mała dziewczyna, o długich blond włosach. Wyglądała na około trzy lata. Domyśliłam się, że to Jazmyn, córka Pattie. Ona nie dała mi żadnych informacji, więc byłam trochę zagubiona. Nie miałam pojęcia co mam robić.
Wyszłam z sypialni Jazmyn i zamknęłam za sobą drzwi. Ruszyłam dalej korytarzem, do kolejnych białych drzwi. Zanim zdążyłam dotknąć klamki, usłyszałam hałas za sobą. Podskoczyłam, przestraszna nagłą obecnością kogoś. Położyłam rękę na mojej piersi, czując jak moje serce przyspiesza.
Odwróciłam się szybko i zobaczyłam Justina, który musiał wyjść z drzwi, których nie zdążyłam jeszcze sprawdzić.
- H-hej. - Powiedziałam, podchodząc bliżej niego, żeby móc się mu przyjrzeć. Był przystojny, bardzo. Miał piękne, miodowe oczy, otoczone przez długie, ciemne rzęsy, ciemne brwi i pulchne różowe usta. Jego włosy były w nieładzie. Miał na sobie tylko dresy. Jego idealne brwi zmarszczyły się lekko, a on nadal stał bez ruchu, patrząc przed siebie. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że jest niewidomy i nie miał pojęcia kim jestem.
- Hmm, Pattie poprosiła mnie, żebym przyszła tutaj. Musiała pojechać na lotnisko, ale właściwie nie wyjaśniła nic więcej. - Zaśmiałam się cicho. Przyglądałam mu się, dając mu kilka chwil na odpowiedź, ale nie powiedział nic. Po prostu stał, ale już nie wydawał się być zdziwiony.
Przełknęłam ślinę. Moje oczy rozpaczliwie szukały czegoś, na czym mogłabym zawiesić mój wzrok, żeby przestać gapić się na jego klatkę piersiową.
- Och, Boże, przepraszam, jestem Courtney. Mieszkam po drugiej stronie korytarza. - Powiedziałam, uderzając się dłonią w czoło. Justin wydawał się zrozumieć, jego brwi nie były już zmarszczone i uśmiechnął się.
- Hej. - Powiedział, a jego głos był niski i chrapliwy, sprawiając że moje serce zaczęło się topić.
- Hej. - Odpowiedziałam. - Um, przeszkadza ci to, że rozglądałam się tutaj? - Powiedziałam, wskazując na słabo oświetlony korytarz. Po raz kolejny zapomniałam o tym, że on był ślepy. Zanim zdążyłam powiedzieć coś więcej, on odpowiedział.
- Och, nie. Po prostu usłyszałem, że ktoś tu jest i musiałem sprawdzić kto to. - Uśmiechnął się, a ja nie mogłam nic poradzić na to, że nie mogłam oderwać wzroku od jego prostych, białych zębów i pulchnych ust.
- Och, okej. - Szepnęłam. Zaczęłam zastanawiać się, jak powinnam się zachowywać i nagle wszystko stało się niewygodne.
- Chcesz obejrzeć telewizję? - Zapytał, uśmiechając się ciepło do mnie.
- Jasne, oczywiście. - Uśmiechnęłam się i oboje ruszyliśmy korytarzem do salonu. W pokoju było ciepło. Za ciepło, biorąc pod uwagę to, że nie było kominka. Oboje usiedliśmy na jednej z czarnych, skórzanych kanap. Była ona o wiele wygodniejsza niż moja sofa. Justin podał mi srebrny pilot do telewizora, włączyłam go i zaczęłam skakać po kanałach. Zdjęłam moje buty, ukazując moje puszyste skarpetki i podciągnęłam kolana pod brodę.
- Słodka 16, Ekipa z New Jersey, Ekipa z Newcastle, Milionerzy, Nowa dziewczyna...
Po około pięciu minutach bezsensownego przewijania setek kanałów, zdecydowaliśmy się na SpongeBoba. Ale zamiast oglądać, byłam zamyślona. Justin, który siedział obok mnie, uśmiechał się jakby oglądał telewizję, mimo że mógł tylko słuchać. Wydawał się być niewzruszony faktem, że jest ślepy. Strasznie mnie intrygował i chciałam dowiedzieć się o nim, jak najwięcej.
________________________
Jeśli czytasz, proszę zostaw po sobie komentarz.
Świetny :) Czekam nn ❤
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
boski, czekam na nn
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńJustin wydaje się taki tajemniczy :)
Czekam na kolejny:*
Cudowny ♥ Wspaniałe opowiadanie
OdpowiedzUsuńHej kiedy nn podoba mi się opowiadanie
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam ;** super :*
OdpowiedzUsuń@PolandBeliieber mogła byś mnie informować na bieżąco?
Oczywiście na tt :*
Zapraszam na NOWY spis ff http://kraina-fanfiction.blogspot.com/ ! ;*
OdpowiedzUsuńCzytam :)
OdpowiedzUsuńTo ff jest fantastyczne. Ciesze się, że je tłumaczysz.